Inflacja zwalnia? To nie takie proste

W pierwszym miesiącu roku inflacja na pierwszy rzut oka nie zaskoczyła. Po grudniowym spadku CPI do 2,4% r/r w styczniu wg danych GUS w Polsce inflacja r/r wzrosła do 2,7%. Nie oddaje to jednak pełnego obrazu sytuacji.

Dopiero patrząc na inflację m/m zauważymy, że pomiędzy grudniem a styczniem nastąpiło mocne przyspieszenie tempa inflacji o 1,2% – największe od ok. dekady.
Zharmonizowany wskaźnik cen konsumpcyjnych (HICP), pozwalający na porównanie sytuacji w różnych krajach Unii Europejskiej wyniósł natomiast 3,6% r/r. To oznacza, iż Polska w dalszym ciągu góruje nad wszystkimi pozostałymi państwami UE pod względem tempa inflacji.
Nie bez znaczenia w kontekście styczniowej inflacji okazują się być nowo wprowadzone opłaty takie jak podatek cukrowy, podatek od tzw. „małpek”, czy opłata „mocowa”.

Według szacunków ekspertów mBanku inflacja bazowa osiągnęła w styczniu poziom 4,2%. Sugerują oni także, iż trajektoria inflacji w następnych miesiącach będzie rosnąca. Tutaj jednak trzeba podkreślić, iż aktualizacja wag, może mieć znaczenie ze względu na duże zmiany zachowań zakupowych konsumentów dobie pandemii. To może nieco obniżyć odczyty inflacji.

W dalszym ciągu, oprócz cen administrowanych także różnego rodzaju usługi podbijają wskaźnik inflacji. Wszakże to ten sektor ucierpiał najbardziej w trakcie pandemii, a ponadto ponosi koszty związane z koniecznością zapewnienia reżimu sanitarnego. Tychże kosztów równo rok temu jeszcze nie było.
Wywóz śmieci niezmiennie góruje, jego ceny wzrosły o ponad 53% r/r. Mocno wzrosły też ceny energii elektrycznej – niemal 12% r/r. Na uwagę zasługują także usługi m.in. stomatologiczne, czy związane z rekreacją i kulturą, a także fryzjerskie, czy kosmetyczne, które mocno napędzały inflację w styczniu. Ceny usług bankowych z kolei wzrosły o bagatela 47,9%.

W obliczu oczekiwanego postpandemicznego ożywienia wzrastają obawy dotyczące przyszłej inflacji, która już dziś znajduje się w górnych przedziałach dopuszczalnych wahań. Coraz mocniej słychać głosy nt. wpływu popytu odłożonego na wzrost cen w kolejnych miesiącach 2021. Ignacy Morawski, główny ekonomista Pulsu Biznesu i założyciel SpotData, zwracał z kolei uwagę na to, że na podwyższenie dynamiki cen wpłynąć mogą już widoczne zatory w łańcuchach dostaw (w ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z unaocznieniem tego zjawiska, gdy zablokowany był Kanał Sueski). Zbyt duży popyt już teraz wpływa na wyższe ceny różnych materiałów potrzebnych w procesach produkcyjnych. Wyższe koszty powodują presję na podwyższanie cen produktów, która może znaleźć odzwierciedlenie w nowych cennikach. Należy tu jednak podkreślić, iż póki co nie ma powodów by sądzić, że w dłuższym okresie inflacja mocno się „wykotwiczy”. Zauważalne presje działające w kierunku wyższej inflacji raczej należy rozpatrywać w kategoriach przejściowych. Z drugiej jednak strony nie należy zapominać, że w przeciwieństwie do większości państw UE Polska już teraz ma relatywnie wysoką inflację.

Na początku marca ukazał się „Raport o inflacji” NBP, w którym podano między innymi prognozy na najbliższe lata. Według analityków NBP już w następnych kwartałach czekać nas będzie mocna odbudowa aktywności gospodarczej, której w tym roku towarzyszyć może inflacja w górnych dopuszczalnych przedziałach wahań. Co ciekawe, centralna projekcja wskazuje, że kolejnych latach inflacja CPI wciąż będzie powyżej celu inflacyjnego.
Rada Polityki Pieniężnej na ostatnim posiedzeniu postanowiła w listopadzie nie zmieniać stóp procentowych. Stopy wciąż wynoszą kolejno: referencyjna 0,1%, lombardowa 0,50%, depozytowa 0%, redyskonta weksli 0,11%.
W komunikacie wciąż podkreślano, że NBP dalej zamierza prowadzić operacje zakupu skarbowych papierów wartościowych oraz dłużnych papierów wartościowych gwarantowanych przez SP.

Michał Łesyk

Be the first to comment on "Inflacja zwalnia? To nie takie proste"

Leave a Reply

%d bloggers like this:
Visit Us On FacebookCheck Our Feed