Inflacja, jej miary, przyczyny i skutki.

We współczesnych rozwiniętych gospodarkach niska i stabilna inflacja jest uznawana za zjawisko zwyczajne, a wręcz pożądane. Co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem – czym jest, a czym nie jest?

Inflacja – czym jest, a czym nie jest

Inflacja to inaczej „proces wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce”. Warto od razu zwrócić uwagę na trzy istotne kwestie w tym zdaniu, dzieląc je na części: „proces wzrostu”, „przeciętnego poziomu cen” oraz „w gospodarce”. Odzwierciedlają one najważniejsze cechy zjawiska inflacji.

Po pierwsze, inflacja jest procesem wzrostu, a nie określonym w kategoriach bezwzględnych stanem statycznym w danym momencie. Przykładowo, sam fakt, że jakieś produkty są ogólnie „bardzo drogie”, nie musi oznaczać wysokiej inflacji w gospodarce – jeśli ich cena była tak wysoka „od zawsze” i nie uległa zmianie, nie ma mowy o inflacji (co nie musi wcale oznaczać, że wszystko jest w porządku). Innymi słowy, jeśli bochenek chleba kosztował rok temu średnio 1,5 zł, a obecnie kosztuje 3 zł, to mamy do czynienia z bardzo wysoką inflacją (100% rocznie!). Ale jeśli chleb kosztuje 10 zł i tyle samo kosztował rok temu, to w danym momencie inflacja jest zerowa (ponieważ cena nie uległa zmianie).

Po drugie, co jest bardzo ważne, nie ma możliwości mierzenia cen wszystkich produktów bez przerwy przez cały czas. Dlatego pomiary dokonywane są okresowo, a komunikaty (w Polsce wydawane przez GUS) dotyczą przeciętnych zmian co najmniej za cały miesiąc. W świecie ciągle zmieniających się cen i promocji podawana w ten sposób inflacja nie będzie idealnym odzwierciedleniem codziennej rzeczywistości w sklepach. Chodzi raczej o dostarczenie ogólnego poglądu na długotrwałe trendy.

Po trzecie, inflacja odnosi się do gospodarki jako całości, a nie indywidualnego konsumenta czy przedsiębiorstwa. Do jej wyliczenia stosuje się tzw. koszyk dóbr, czyli wybrane produkty w proporcjach odpowiadających rzeczywistym zakupom w społeczeństwie – w ten sposób próbuje się określić względną wagę, jaką ma wzrost ceny danego produktu.

Dla zilustrowania całości pomocny będzie upraszczający przykład: w danym kraju konsumenci wydają średnio 50% dochodów na chleb, 40% na wodę i 10% na książki. Chleb kosztuje 5 zł za bochenek, woda 2 zł za butelkę, a książki 20 zł za sztukę. Statystyczny konsument mający do dyspozycji 1000 zł kupi w takiej sytuacji średnio: 100 bochenków chleba, 200 butelek wody i 5 książek. Nagle następują pewne zmiany: cena chleba spada do 4,5 zł, a książek rośnie do 40 zł za sztukę, jedynie woda kosztuje nadal tyle samo. Teraz statystyczny konsument, który chciałby kupić tyle samo produktów, co poprzednio, zapłaci:

100*4,5zł (za chleb) + 200*2zł (za wodę) + 5*40zł (za książki) = 450zł+400zł+200zł = 1050 zł

Przeciętny poziom cen w tej gospodarce wzrósł o 5%, ponieważ ten sam zestaw dóbr kosztuje 1050 zł zamiast 1000 zł. Tymczasem żaden produkt z osobna nie podrożał akurat o 5%. Cena chleba spadła o 10%, książki – wzrosła o 100%, wody – pozostają niezmieniona. Ponadto, gdyby ktoś kupował produkty w innych proporcjach, odczułby inflację w innym stopniu (osoby nieczytające książek mogłyby np. uznać, że o żadnej inflacji nie ma mowy). Generalna zasada jest prosta – im większa część dochodu wydawana jest na dany produkt (im więcej się go kupuje), tym większe znaczenie ma zmiana jego ceny dla ustalenia wielkości inflacji.

Miary inflacji

Jak można wnioskować z powyższego przykładu, wiele zależy od tego, co i w jakiej proporcji znajdzie się w tzw. koszyku dóbr, który służy jako podstawa do mierzenia zmian cen. Z tego względu istnieje kilka najpowszechniejszych miar inflacji, skierowanych w zasadzie do różnych odbiorców. Pierwszą z nich jest tzw. deflator PKB, który jest najbardziej ogólną miarą, powstałą poprzez podzielenie wielkości nominalnego PKB (wyrażonego w cenach bieżących) przez realny PKB (czyli w cenach z wcześniejszego okresu). Dotyczy on jednak zmian dosłownie wszystkich cen w gospodarce, dlatego zazwyczaj bardziej interesuje np. ekonomistów niż konsumentów.

Najpopularniejszą w mediach i podawaną co miesiąc przez GUS miarą inflacji jest tzw. wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, skrótowo określany jako CPI (z ang. Consumer Price Index). Miernik ten dotyczy tylko dóbr nabywanych przez konsumentów, których koszyk jest ustalany w toku regularnie powtarzanych badań. Analogicznym miernikiem, skierowanym tym razem do producentów, jest „Producer Price Index” (PPI), w którym oddawane są ceny z wyłączeniem podatku VAT i akcyzy.

Na podstawie danych o inflacji CPI obliczana jest przez NBP również tzw. inflacja bazowa, na podstawie której podejmowane są decyzje w sprawie polityki pieniężnej. Inflacja bazowa służy analizie zmian cen po usunięciu efektów zniekształcających, takich jak wahania sezonowe czy szoki -występuje ona pod różnymi postaciami:

  • inflacja po wyłączeniu cen administrowanych (czyli regulowanych przez państwo),
  • inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych,
  • inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii,
  • 15% średnia obcięta (po usunięciu wpływu 15% cen – tych najbardziej oraz najmniej zmiennych).

Metoda pomiaru inflacji bazowej i jej wykorzystanie bywają krytykowane ze względu na fakt, iż po odjęciu wszystkich wyżej wymienionych elementów „prawie nic już nie zostaje”.

Źródła wzrostu cen

Przyczyn występowania inflacji jest wiele i mogą one występować jednocześnie. W tym miejscu wymienionych zostanie jedynie kilka z najpowszechniejszych źródeł wzrostu cen. Pierwszym jest wzrost łącznego popytu na dobra do poziomu przewyższającego ich podaż. W takiej sytuacji najczęściej powinno dojść do wzrostu cen tych dóbr, gdyż producenci mogą sobie na to pozwolić (i tak jest wystarczająco wielu chętnych do kupna) lub wręcz nie mają innych alternatyw, jeśli nie są w stanie odpowiednio szybko wyprodukować dodatkowej ilości dóbr do zaspokojenia zwiększonego zapotrzebowania – taka inflacja nosi nazwę popytowej.

Z drugiej strony możliwe jest występowanie inflacji podażowej, gdy nagle podniosą się ceny dóbr potrzebnych w produkcji, np. surowców – gdy rosną koszty produkcji, podaż może ulec ograniczeniu, a skutki są podobne do wynikających z inflacji popytowej. Wzrost cen (oraz kosztów produkcji) może również wynikać z osłabienia waluty krajowej, co zwiększa koszt towarów zagranicznych – jest to tzw. inflacja importowana.

Wreszcie do inflacji może dojść z powodu nadmiernej podaży pieniądza, emitowanego przez bank centralny lub kreowanego poprzez kredyty w bankach komercyjnych. Zagadnienie to zasługuje na szczegółowe omówienie w ramach osobnego artykułu. Upraszczając: wartość pieniądza, jak prawie każdego towaru, maleje wraz ze wzrostem podaży, co obniża jego siłę nabywczą, czyli sprawia, że trzeba go zapłacić więcej za tę samą ilość produktów.

Ekonomiczne skutki zmian cen

Występowanie zjawiska inflacji wiąże się z szeregiem skutków, w większości negatywnych (choć czasem zależy to od punktu widzenia). Patrząc od strony konsumentów, inflacja – obniżając siłę nabywczą pieniądza – może pogorszyć ich sytuację finansową, gdyż albo musieliby oni zapłacić więcej za ten sam zestaw produktów, albo zrezygnować z niektórych dla utrzymania wydatków na dotychczasowym poziomie. Jest to szczególnie istotne dla osób o sztywnym dochodzie, takich jak emeryci, o ile nie podlega on wystarczającej waloryzacji. Z drugiej strony wysoka inflacja może być potencjalnie korzystna dla wszelkiego rodzaju dłużników – wartość ich zobowiązań traci na wartości, przez co mogą one być łatwiejsze do spłacenia.

Wysoka inflacja zmienia zachowania uczestników rynku, skłaniając ich raczej do bieżącej konsumpcji i wydawania pieniędzy jak najszybciej, zanim stracą wartość. W takiej sytuacji występuje większa skłonność do zaciągania kredytów (z nadzieją na ich łatwą spłatę w przyszłości). Równocześnie maleje skłonność do oszczędzania i inwestowania, szczególnie gdy trudno jest przewidzieć przyszłe tempo wzrostu cen, a więc i opłacalność lokat, inwestycji itd. Często rośnie za to popyt na dobra utrzymujące stabilną wartość, takie jak złoto.

Inflacja może także doprowadzić do osłabienia waluty krajowej. Jeśli ceny w kraju A rosną szybciej niż w kraju B, to waluta kraju A będzie mocniej tracić na wartości i osłabi się w stosunku do waluty B. To z kolei może jeszcze bardziej napędzić inflację w kraju A, jeśli importuje on wiele istotnych dóbr z kraju B (za które teraz należy zapłacić większą kwotę w walucie A). Jest to tylko jeden z kanałów potencjalnego samonapędzającego się mechanizmu. Również pierwotny wzrost jednej ceny, np. składającej się na koszty produkcji, może doprowadzić do wzrostu innych cen, a to z kolei – dodatkowo podnieść koszty produkcji itd. Ponadto, szybsze wydawanie pieniędzy, zanim stracą na wartości, nieuchronnie prowadzi do faktycznej utraty wartości i prób jeszcze szybszego „pozbycia się” pieniędzy.

Inflacja bywa jednak zjawiskiem na tyle złożonym, iż wymienione wcześniej ciągi przyczynowo-skutkowe wcale nie muszą się urzeczywistnić. A nawet gdyby, istnieją narzędzia polityki monetarnej, które – mniej lub bardziej skutecznie – powstrzymują i zapobiegają nadmiernej dynamice cen. Z drugiej strony uważa się, że już lepsza jest inflacja niż jej przeciwieństwo, czyli deflacja. Wymienionym tematom zostaną jednak poświęcone osobne artykuły w odpowiednim czasie.

 

Paweł Giętkowski

Be the first to comment on "Inflacja, jej miary, przyczyny i skutki."

Leave a Reply

%d bloggers like this:
Visit Us On FacebookCheck Our Feed