Po co ekonomii filozofia? (vol.1/7)

1. Czym jest filozofia ekonomii i czym różni się od metodologii ekonomii?

 

Od lat 70. a dokładniej od kryzysu naftowego, bardzo modnym stało się pisanie o „kryzysie ekonomii” (prawdziwy wysyp takich tekstów miał miejsce zwłaszcza po kryzysie finansowym w 2008 roku), podważając tym samym możliwość ekonomii do trafnego opisu rzeczywistości gospodarczej lub wskazując na potrzebę ukucia nowych paradygmatów. Łatwość, która towarzyszy formułowaniu takich zarzutów, wynika w mojej ocenie z braku refleksji nad naturą nauki jaką jest ekonomia (jakże różną od nauk przyrodniczych choćby w podstawowym zagadnieniu determinizmu badanych zjawisk), przedmiotami poznania oraz dostępnymi metodami (i ich ograniczeniami) dochodzenia do praw ekonomicznych. Sukcesy nauk przyrodniczych i powszechne zastosowanie metod formalnych, kusi wielu badaczy ekonomii a także publicystów, do poddawania ekonomii tym samym wymaganiom co fizykę. Odpowiedź na pytania jakie powinności spoczywają na ekonomii oraz jakie są jej ograniczenia daje właśnie filozofia ekonomii. W tej serii, krótkich esejów, które mam nadzieję dostarczać co miesiąc, przyjrzymy się najbardziej wpływowym myślicielom oraz bataliom toczonym o podstawy ekonomii. Od J.S.Mill’a, przez wielkie wyzwania jakie ekonomii rzucili pozytywiści logiczni, po spór realistów z instrumentalistami o powinności teorii ekonomicznej oraz współczesne rozważania nad teorią racjonalnego wyboru. W efekcie czytelnik będzie mógł spojrzeć krytycznie na fundamentalne zagadnienia, na których oparta jest współczesna ekonomia – królowa nauk społecznych.
Filozofia ekonomii wyłoniła się naturalnie wskutek ożywionego zainteresowania filozofią nauki na przełomie XIX i XX wieku. Filozofia nauki a zatem i filozofia ekonomii, stara się odpowiedzieć na pytanie co jest nauką – poznaniem rzetelnym i prawdziwym, a co nim nie jest. Pierwszym filozofem ekonomii, tj. pierwszym, który zadawał sobie pytania odnośnie tego w jaki sposób dochodzimy do wiedzy ekonomicznej, był wspomniany już John Stuart Mill (wprowadzenie do rozważań Mill’a w podrozdziale 3). W tym miejscu należy dokonać rozróżnienia pomiędzy filozofią ekonomii a metodologią ekonomii, by uniknąć wrażenia redundancji dyscyplin. Metodologia ekonomii przede wszystkim skupiona jest na ocenie teorii ekonomicznych i modeli, ich struktury, celów oraz możliwości walidacji bądź też falsyfikacji. Nieco uproszczoną analogią mogłoby być przyrównanie metodologii ekonomii do prób wypracowania algorytmu na „robienie dobrej ekonomii”. Natomiast filozofia ekonomii opiera swoje dociekania o 3 obszary (D. Hausman, 2016):
  1. Teoria epistemologiczna w ekonomii – pytania w jaki sposób ekonomia jest nauką, jak objaśnia rzeczywistość, jak dochodzimy do wiedzy ekonomicznej?
  2. Refleksja etyczna i normatywna – w jaki sposób etyka i moralność interferują z działalnością gospodarczą człowieka?
  3. Teoria racjonalnego wyboru.
Widać zatem dużo obszarów wzajemnego nakładania się metodologii i filozofii ekonomii, lecz można przyrównać filozofię ekonomii do teorii budownictwa a metodologię ekonomii do samej inżynierii (D. Hausman,1984). Nie będzie zatem filozofia ekonomii interesować się stricte obiektami ekonomicznymi takimi jak produkt, konsument lub rynek, które to badają metodologowie ekonomii. Mimo znacznych dokonań, wciąż wąskie grono „filozofów ekonomii” dowodzi jak bardzo trudne ale i konieczne jest to zajęcie – wymaga jednocześnie doskonałej znajomości filozofii nauki i teorii ekonomicznej. Niemniej rosnąca świadomość korzystnego oddziaływania na siebie obu dyscyplin, przyczynia się do stale powiększającej się literatury odnośnie ekonomicznego poznania.

 

2. Co daje nam połączenie filozofii i ekonomii?

 

Czymś zgoła oczywistym wyda się twierdzenie, że należy bardzo dokładnie sprawdzać i ustawiać fundamenty danej nauki, by prowadziła badacza do wiedzy o rzeczywistości a nie na manowce. Przykładem niech będą badania Kennetha Rogoff’a i Carmen Reinhart z 2013 roku – Growth in time of debt (J. Reiss, 2013). To właśnie w tej pracy wspomniani badacze empirycznie doszli do głośnej tezy (w okresie najsilniejszego kryzysu zadłużenia w krajach południowej Europy), że dług państwa przekraczający pod względem wartości 90% PKB, trwale obniża dynamikę wzrostu gospodarczego oraz generuje koszty obsługi zadłużenia niebezpieczne dla stabilności fiskalnej budżetu. Ten wniosek przewijał się kilka lat temu w wielu dyskusjach nad rozwiązaniem problemów krajów nadmiernie zadłużonych i był jednym z głównych oręży zwolenników polityki oszczędności (austerity). W tym samym czasie T.Herndon i in., bezskutecznie próbowali replikować wyniki wspomnianych badań. Okazało się, że wyliczenia Rogoff’a i Reinhart były oparte przede wszystkim na niedostatecznie uzasadnionym doborze próby badawczej. W przypadku zestawu danych z innych krajów dawały rozbieżne wyniki a przede wszystkim – co nas najbardziej interesuje – nie były wystarczająco umocowane w teorii ekonomii (skutki zadłużenia nie są takie same dla wszystkich i precyzyjne wyznaczanie konkretnych liczb jest skazane na porażkę ze względu na zbytnią złożoność ciągów przyczynowo skutkowych w realnej gospodarce). Mieliśmy zatem do czynienia ze spektakularnym pominięciem wszelkich obostrzeń co do pewności sądów indukcyjnych, o których filozofowie ekonomii mówią od ponad 150 lat. Przykład tych badań bardzo dobrze obrazuje konieczność, by filozofia ekonomii w końcu została wydobyta z cienia a refleksje jej twórców włączone do rdzenia ekonomicznego dyskursu. Potencjał dalszej intersekcji pomiędzy ekonomią a filozofią pokazuje wzrost zainteresowania ekonomią ze strony filozofów nauki (Popper, Kuhn, Cartwright), którzy od połowy XX wieku komentują ekonomię niejako z zewnątrz, przyczyniając się do wzmacniania fundamentów ekonomii. Sama zaś filozofia nauki, poprzez kontakt z ekonomią ma szanse przeniknąć do powszechnej świadomości nie tylko samych specjalistów. Ponadto ekonomiczny punkt widzenia może rzucić nowe światło na reżim filozofii nauki (Uskali Maki). Czy przestrzeganie określonych metodologii służy postępowi naukowemu? Jakie inne bodźce poza oczywistym poszukiwaniem prawdy o świecie towarzyszą badaczom? Czy istnieje rynek teorii naukowych? Jak zatem widzimy obie dyscypliny mają sobie sporo do zaoferowania.

 

3. John Stuart Mill – prekursor filozofii ekonomii.

 

Filozoficzna myśl J. S. Mill’a, zapisana w traktacie On definition of political economy and method of the investigation proper to it (1836), nie tyle była pierwszą usystematyzowaną ekonomiczną refleksją epistemologiczną, co w znacznej mierze pozostaje wpływowa do dnia dzisiejszego. Mill wychowany w intelektualnej tradycji angielskiego empiryzmu (Locke, Hume) uznał eksperymentowanie w ekonomii za niemożliwe tak jak ma to miejsce analogicznie w naukach przyrodniczych. Przyczyną tej niemożności jest wg Milla wielka różnorodność przyczyn (causes), która kieruje ekonomicznymi decyzjami agentów, co implikuje niską efektywność wykorzystywania indukcyjno-statystycznej metody poznawczej. Prowadzi to Mill’a do stwierdzenia, że ekonomia jest nauką nieścisłą, osobną od nauk przyrodniczych i uprawianą za pomocą dedukcji (D. Hausman, 1992).

 

3.1. Nieścisłość ekonomii.

 

Wobec trudności z indukcyjnym uogólnianiem zaobserwowanych prawideł w działalności gospodarczej człowieka, należy poszukiwać ogólnych praw (first principles) takich jak malejące korzyści krańcowe albo dążenie podmiotów do maksymalizacji zysku. Niemniej nawet i takie najogólniejsze prawa są już nieścisłe – nie można ich wprost dowodzić ani ich definitywnie obalić. Odkrywamy je albo przez introspekcję albo powszechne doświadczenie. Prowadzi to Milla do konkluzji, że założenia ekonomii mają charakter przybliżony, probabilistyczny (główne założenia ekonomii nie uwzględniają elementów losowych więc tutaj Mill nie ma racji) i muszą być analizowane z osławioną klauzulą ceteris paribus. Z samej swojej „trudno uchwytnej” natury jest zatem ekonomia nauką o osłabionym determinizmie ciągów przyczynowo skutkowych, w przeciwieństwie do nauk przyrodniczych. Należy więc już na samym początku obniżyć znacznie oczekiwania wobec precyzyjności sądów ekonomicznych, co nie znaczy wcale, że mają one nikłą wartość – wręcz przeciwnie. Po prostu nie sposób uniknąć występowania licznych szczegółowych przesłanek zdarzeń (disturbing causes), które uniemożliwiają precyzyjną kalkulację zjawisk. Nie jest zatem ekonomia nauką stricte predykcyjną co do ścisłego efektu koniunkcji przyczyn lecz co do kierunku tych efektów! Badaniu zaś nie należy wg Milla poddawać wydedukowanych z założeń wniosków ale ewentualnie same założenia, tj. ich prawdziwość, powszechność i konieczność.

 

3.2. Ekonomia jest „oddzielną” nauką (separate science).

 

Próby porównywania ekonomii do nauk przyrodniczych zaczynają się już u Adama Smitha, który proponował swoim czytelnikom „filozofię społeczną” na wzór newtonowskiej „filozofii naturalnej” (D. Redman,1993). Na tym gruncie wyrosło wiele zarzutów o „udawanie” nauki przez ekonomię. John S. Mill stwierdza tutaj, że pomimo znaczących różnic w przedmiocie poznania, da się na wzór nauk przyrodniczych, wyróżnić ograniczoną ilość przyczyn (causal factors) efektywnie opisujących zachodzenie danych zjawisk. Dodatkowo stwierdzał, że zbiór głównych przyczyn z punktu widzenia danej teorii ekonomicznej (np. dotyczącej handlu zagranicznego) jest zamknięty i kompletny co umacnia „naukowość” ekonomii. Zadaniem ekonomisty jest wtedy wydedukowanie praw szczegółowych, które będą w sposób nieścisły (przybliżony) opisywać rzeczywiste wzorce w funkcjonowaniu społeczeństw. Mill plasuje się więc jako apologeta traktowania ekonomii jako nauki z pewnymi zastrzeżeniami. Innym ciekawym spostrzeżeniem Milla jest to, że w toku rozważań nad przyczynami zjawisk ekonomicznych nie sposób ich wyjaśnić wewnątrz pojęć ekonomii lecz tylko dochodząc do twierdzeń odnośnie ludzkiej natury – tzw. psychologizm.

 

3.3. Dedukcja jako narzędzie dochodzenia do wiedzy ekonomicznej.

 

Proces budowania teorii ekonomicznej przebiega u Milla następująco. Badacz wnioskuje z empirii (a więc dokonuje indukcji, przy czym co ważne – nie eksperymentuje) podstawowe założenia. Następnie dedukuje wiedzę szczegółową w sposób analityczny z przyjętych założeń. Uzyskana w ten sposób wiedza powinna być zweryfikowana empirycznie. Dedukcja jako narzędzie wnioskowania jest dla Milla konieczne ponieważ nie da się ująć w pełni wszystkich przyczyn rządzących zjawiskami ekonomicznymi. Implikuje to silne ograniczenia metody indukcyjnej w naukach społecznych, która może prowadzić do błędnego wnioskowania o powszechności przyczyn, które kierują działaniami badanych agentów ekonomicznych. Przykładem dedukcyjnego rozumowania będzie teoria ceny wyprowadzona analitycznie z założeń odnośnie tego czym jest popyt i podaż na rynku dóbr konsumpcyjnych. Podejście dedukcyjne ma jedną niezaprzeczalną zaletę – wtedy teoria w swoim obrębie jest niefalsyfikowalna ponieważ sądy dedukcyjne są ze swej natury subiektywnie pewne. Prawa ekonomii będą więc w pełni prawdziwe nie w rzeczywistych sytuacjach, tylko w hipotetycznych kiedy jedynie wymienione założenia są brane pod uwagę. Nieco uproszczoną analogią jest próżnia w fizyce, gdzie wszelkie zakłócenia w przebiegu zjawisk znikają. W przypadku zaś kiedy wystąpi brak zgodności między teorią ekonomiczną a empirią to należy uzupełnić lub zmodyfikować podstawowe założenia teorii, które doprecyzują sądy szczegółowe albo zaakceptować niemożliwość dokładnego uchwycenia wielkiej złożoności niektórych zjawisk ekonomicznych. Jako przykład niefalsyfikowalności podejścia dedukcyjnego podaje Mill pływy morskie. Zjawisko pływów jest wydedukowane z ogólnej przyczyny jaką jest powszechne prawo grawitacji (naprzemienne przyciąganie mas słońca i księżyca), których wcale nie unieważnia brak występowania pływów w niektórych miejscach na świecie z uwagi choćby na ukształtowanie wybrzeża morskiego (przyczyna szczegółowa).
Epistemologia Milla miała znaczący wpływ na dalszy rozwój ekonomii. Zarysowanie dychotomii metody poznawczej – indukcyjno-statystycznej oraz dedukcyjno-nomologicznej (dalej teoria rozwijana przez Carla Hempela), leżała wtedy u podstaw rozróżniania się szkół ekonomicznych. Indukcjonizm był rdzeniem niemieckiej szkoły historycznej (Gustav von Schmoller) oraz socjalizmu naukowego (Karol Marks). Dominacja podejścia dedukcyjnego wyróżnia chociażby szkołę neoklasyczną (Alfred Marshall) i szkołę austriacką (Carl Menger). Spostrzeżenia J.S.Mill’a o nieścisłości ekonomii oraz niemożności falsyfikacji poprawnie wydedukowanej teorii ekonomicznej pozostają są cennym wkładem w dorobku filozofii ekonomii.

 

Bartłomiej Duplaga

 

BIBLIOGRAFIA

 

  1. Hausman Daniel, Essays on philosophy and economic methodology, Cambridge University Press, 1992, s. 33-54.
  2. Hausman Daniel, Philosophy of Economics, Serious Science, 2016.
  3. Hausman Daniel, Philosophy and Economic Methodology, Proceeding of Biennial Meeting of Philosophy of Science Association, s.242-245
  4. Mäki Uskali, Philosophy of Economics.
  5. Redman A. Deborah, Economics and the philosophy of science, Oxford University Press, New York, 1993, s. 91.
  6. Reiss Julian, Why Economics need Philosophy, Public Lecture, Durnham University, 2013

About the Author

admin
Redaktor naczelny Monitoringu Makroekonomicznego będący jednocześnie administratorem strony internetowej.

Be the first to comment on "Po co ekonomii filozofia? (vol.1/7)"

Leave a Reply

%d bloggers like this:
Visit Us On FacebookCheck Our Feed